Co odnaleziono na cmentarzu w Jamnie?
Archeologia na pierwszy rzut oka kojarzy się oczywiście z pracami terenowymi, zwanymi wykopaliskami. Polegają one w głównej mierze na wykopywaniu oraz dokumentacji materialnych reliktów, które pozostawiły po sobie dawne ludy. Często przynoszą one fascynujące odkrycia, które rozpalają wyobraźnię i są źródłem rozważań nad zamierzchłymi czasami.
Poszukiwania archiwalne.
Równie ciekawe rezultaty przynosi inny rodzaj poszukiwań archeologicznych. Z pewnym przymrożeniem oka możemy nazwać je „wykopaliskami”. Są to poszukiwania archiwalne. Znaleziska archeologiczne były na Pomorzu odnotowywane w zasadzie już od XVIII wieku. Najpierw traktowano je jako dziwadła i kurioza. Z czasem przekonano się, że dzięki tym źródłom można rekonstruować swoją własną przeszłość i korzenie. Szczególnie ważne stało się to w XIX wieku. Był to okres budowy państw narodowych, poszukujących własnej tożsamości opartej na historii.
Powstające w tym okresie liczne muzea regionalne skrupulatnie zbierały każdą informację dotyczącą znalezisk archeologicznych dokonywanych z reguły przy okazji prac ziemnych czy rolnych. Dzięki napływającym – głównie od nauczycieli, pastorów czy pasjonatów – zgłoszeniom, z których część opatrzona była nawet prostą dokumentacją rysunkową, a w wyjątkowych przypadkach nawet fotografiami, przetrwały do naszych czasów informacje o znaleziskach, które z uwagi na zawieruchę wojenną nie przetrwały do naszych czasów. Stąd każda taka wzmianka staje się dla nas szczególnie cenna.
Unikatowe dokumenty.
Jeden z takich unikatowych dokumentów, dotyczących Jamna, został odkryty w trakcie niedawnej kwerendy naukowej przez kierownika Działu Archeologii, Andrzeja Kuczkowskiego w archiwum Muzeum Narodowego w Szczecinie.
Otóż w liście datowanym na 9 stycznia 1934 roku informowano o natrafieniu na prahistoryczny pochówek w trakcie kopania jednego z grobów na jamneńskim cmentarzu. Pod warstwą kamieni zalegających na głębokości 80 cm natrafiono na warstwę spalonych kości ludzkich oraz popiołów i węgli drzewnych. Stanowiły one pozostałość po stosie ciałopalnym. Zresztą w liście tym nadmieniono, że już wcześniej w trakcie kopania nowych grobów natrafiano na liczne kamienie, znacznie utrudniające prace grabarzom. Wkrótce po natrafieniu na ów grób, ponownie odkopano kolejny grób ciałopalny.
Dwa dni później, 11 stycznia, landrat koszaliński przekazał zgłoszenie do muzeum w Szczecinie, pisząc jednocześnie, że nie wystosowano prośby o przeprowadzenie badań wykopaliskowych. Trudno się temu dziwić, skoro miejsce to użytkowane było jako działający cmentarz.
9 września, 2020 12:05 pmSkategoryzowane jako: Historia